Miłośnicy przygód pszczółki Mai na pewno pamiętają Teklę. Ta mroczna postać znana była ze swej miłości do gry na skrzypcach. Niestety, nie miała słuchu, zatem katowała swą grą wszystkich mieszkańców łąki. Być może to właśnie Tekla była inspiracją dla pewnego naukowca…
Potrzebne było aż 300 pająków i dużo żmudnej pracy, aby powstały skrzypce ze strunami z pajęczej nici – ale efekt jest podobno niesamowity. Dla niewprawnego ucha struny z pajęczyny brzmią jak każde inne, ale zdaniem ekspertów mają delikatne i głębokie brzmienie.
Na niezwykły pomysł wpadł oczywiście Japończyk, dr Shigeyoshi Osaki z uniwersytetu Nara. Splatał ze sobą nici samic pająków Nephila maculata z rodziny prządkowatych, znanych ze skomplikowanych pajęczyn. Do każdej struny potrzebował od dziewięciu do piętnastu tysięcy pojedynczych włókien. Zostały one tak skręcone, że między nimi nie ma praktycznie wolnego miejsca. W wyniku gęstego upakowania struny stały się wytrzymałe i elastyczne. Właśnie z powodu tego unikatowego splotu nici skrzypce mają tak wyjątkowy dźwięk.
W czasie testów wytrzymałości na rozciąganie okazało się, że pajęcza struna była mniej wytrzymała od strun preparowanych ze zwierzęcych jelit, ale miała lepsze właściwości od tradycyjnych strun nylonowych, powlekanych aluminium.
O tym, że nici pajęcze są lekkie, ale bardzo mocne i elastyczne wiedzieliśmy wcześniej – z pajęczej nici robi się już nici chirurgiczne, sztuczne ścięgna, żyłki do wędek, a nawet kamizelki kuloodporne. Jest jeden problem – pająki produkują za mało pajęczyny. Ale i z tym problemem naukowcy sobie poradzili, zaprzęgając do przędzenia pajęczej nici genetycznie zmodyfikowane jedwabniki.