Coraz częściej sposobem zabezpieczenia, przede wszystkim do ściśle chronionych pomieszczeń, jest weryfikacja tożsamości przez analizę biometryczną cech oka. Znamy to doskonale z filmów sensacyjnych. Wiemy też, że bohaterowie łatwo potrafili sobie z takimi zabezpieczeniami poradzić. Teraz, dzięki rozwiązaniu polskich naukowców, trudniej będzie oszukać urządzenia weryfikujące tożsamość przy pomocy analizy oka.
Autorami skutecznej podobno, automatycznej metody wykrywania falsyfikatów gałki ocznej są naukowcy z Pracowni Biometrii NASK w Warszawie i Instytutu Automatyki i Informatyki Stosowanej Politechniki Warszawskiej: dr inż. Adam Czajka, prof. Andrzej Pacut i inż. Marcin Chochowski. Za pomocą opracowanego przez nich rozwiązania będzie można sprawdzić, czy to, co kamera urządzenia biometrycznego filmuje, jest rzeczywiście żywym, ludzkim okiem, czy tylko jego imitacją.
Jak powiedział jeden z wynalazców — dr Czajka — spodziewa się również, że za pomocą metody NASK będzie można rozpoznać, czy pomiar biometryczny odbywa się pod przymusem, czy też jest dobrowolny.
Metoda polega na analizie dynamiki źrenicy oka — wyjaśnia Adam Czajka — dzięki niej urządzenie biometryczne jest w stanie ocenić, czy fotografowany obiekt jest żywym ludzkim okiem czy imitacją.
W czasie weryfikacji tożsamości obiekt (nie wiadomo jeszcze wtedy, czy to oko) jest stymulowany światłem widzialnym o zadanym profilu natężenia.
Gdy np. zwiększymy natężenie światła, źrenica się skurczy, a następnie powoli zacznie się rozszerzać — opisuje dr Czajka — te oczywiste dla nas zmiany w wielkości źrenicy mają jednak powtarzalny dla żywego ludzkiego oka charakter, który można modelować, a każdy następny wynik pomiaru może być poddawany ocenie na zgodność z założonym modelem. Jeśli ta zgodność zaistnieje, oznaczać to będzie, że kamera fotografuje żywe ludzkie oko.
Systemy biometrii tęczówki znajdują coraz powszechniejsze zastosowanie. Oprócz kontroli dostępu do ważnych obiektów czy danych, wykorzystuje się je przy odprawach paszportowych m.in. w Wielkiej Brytanii, Japonii czy USA, co nie tylko skraca czas odprawy do ok. 20 sekund, ale też zwiększa bezpieczeństwo. Biometria tęczówki chętnie stosowana jest również w bankowości — szczególnie w Jordanii i Jemenie. Zdaniem polskiego naukowca urządzenia biometrii tęczówki, które nie mają odpowiednich zabezpieczeń, bardzo łatwo oszukuje się za pomocą np. papierowego wydruku tęczówki. Wystarczy wydrukować zdjęcie tęczówki na zwykłej drukarce laserowej, a w miejscu źrenicy — wyciąć dziurkę. Dzięki tej dziurce można ominąć zabezpieczenie programu biometrycznego, które sprawdza odblaski na źrenicy.
Trochę trudniejszym do wykrycia przez tradycyjne urządzenia jest wydruk tęczówki na soczewce kontaktowej. Przy takim oszustwie zawodne okażą się metody testowania żywotności, które sprawdzają odblaski i zewnętrzne cechy oka.
Wierzymy w to, że nasza metoda wykryje fałszerstwo również w sytuacji, kiedy człowiek zostanie zmuszony do pomiaru biometrycznego. To jest oszustwo, które niesłychanie trudno wykryć za pomocą istniejących już testów żywotności oka — podkreślił Czajka i wyjaśnił, że w stresie źrenica reaguje trochę inaczej niż zwykle.
Różnice dynamiki źrenicy w czasie pomiaru powinny zostać zauważone. „Analiza dynamiki źrenicy jest jedyną znaną mi metodą, która potrafi udaremnić próbę weryfikacji tęczówki wykonaną pod przymusem” — przekonywał. Specjaliści z NASK spodziewają się, że ich metodą zainteresowani mogą być zwłaszcza producenci kamer do pomiarów cech biometrycznych oka.
Istniejące już na rynku kamery można doposażyć w nasze rozwiązanie, bo nie wymaga ono skomplikowanych, a co za tym idzie kosztownych, ingerencji w konfigurację sprzętową tych urządzeń — podkreślał Czajka.
Wynalazek polskich naukowców otrzymał na razie wyłączne prawo na terenie Stanów Zjednoczonych. Na uzyskanie ochrony patentowej w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej jeszcze czeka.
Znając szczegóły tego wynalazku możemy zanucić refren znanego przeboju… czy te oczy mogą kłamać..? czy ja mógłbym zamek nimi złamać? 😉