Pierwszy polski satelita został nazwany Lem, na cześć wielkiego pisarza science-fiction. Nazwę wybrali internauci, a oficjalnie zatwierdziła ją minister nauki prof. Barbara Kudrycka, odsłaniając w poniedziałek w Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie tablicę pamiątkową.
Kudrycka przypomniała, że twórczość Stanisława Lema przez wiele lat poszerzała granice wyobraźni naukowców, prowokując ich do stawiania nowych pytań, zaś jego „tezy i koncepcje inspirowały i przyczyniły się do późniejszej realizacji nowych programów badawczych”.
Teraz możemy odpowiedzieć, że pierwszy polski satelita noszący jego imię będzie prowadził badania, które pozwolą znaleźć odpowiedzi na te pytania — dodała minister.
Lem już w 2012 roku będzie badać dla nas kosmos. Rok po nim w przestrzeń kosmiczną zostanie wyniesiony jego brat bliźniak Heweliusz. Oba powstają w Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznym im. M. Kopernika PAN (CAMK) we współpracy z Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem w Toronto oraz Uniwersytetem w Montrealu. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło na ich budowę 14 mln zł.
Lem przechodzi obecnie końcowe, laboratoryjne testy. — Sprawdzamy, czy poprawnie działa, czy wszystkie części ze sobą „rozmawiają”. Później wszystkie elementy zostaną oczyszczone i ponownie złożone — opowiadał Roman Wawrzaszek z laboratorium w CBK PAN.
Przed wylotem na orbitę satelitę czeka ostateczny sprawdzian, podczas którego zostanie uruchomiony aż na tysiąc godzin.- Taki test da nam pewność, że jeśli coś ma się zepsuć, to tu i teraz, a nie w kosmosie — tłumaczył Wawrzaszek. Na orbitę Lema wyniesie prawdopodobnie rakieta rosyjska. Już w kosmosie satelita będzie dostawał informacje, którą część nieba i w jakim trybie ma obserwować, jakie dane przesyłać do stacji, która powstaje w CAMK.
Polskie satelity powstają w ramach programu BRITE-PL, jako część międzynarodowego projektu BRIght Target Explorer Constellation — BRITE. Wejdą w skład grupy sześciu obiektów (pozostałe cztery budowane są w Austrii i Kanadzie), które zostaną umieszczone na orbicie, na wysokości 800 km. Ich zadaniem będzie prowadzenie w trybie ciągłym, przez kilka lat, precyzyjnych pomiarów fotometrycznych aż 286 najjaśniejszych gwiazd na niebie.
Szef techniczny BRITE, Piotr Orleański zaznaczył, że budowa i wyniesienie pierwszych polskich satelitów pozwala stworzyć zrąb polskiego programu satelitarnego.
Do tej pory Polacy wystrzelili w kosmos około 50–60 różnych instrumentów, z których kilka do dziś pracuje na różnych orbitach – Ziemi, Marsa, albo leci do komet — podkreślał — nie mieliśmy jednak własnego całego satelity.
Tymczasem posiadanie nawet małych satelitów pozwala testować różne pomysły i zyskiwać cenne doświadczenie.
Bez niego nie przebijemy się z naszymi technologiami na rynku kosmicznym w Europie — jednym z nielicznych, który w ostatnich latach nie uległ zapaści — podkreślił Orleański.
foto — Model satelity Lem.