Udało wam sie kiedyś przykleić do gumy, którą ktoś wcześniej żuł a potem przykleił do krzesła lub stołu? Być może wkrótce problem ten przestanie istnieć. Nie będzie to jednak zasługą poprawy dobrych obyczajów niechlujnych przeżuwaczy, którym zawsze daleko do kosza.
Naukowcy z University College Cork (UCC) opatentowali własnie sposób produkcji gumy, która się nie klei i nie traci smaku…
Ludzie żuli gumę już przed tysiącami lat. Robiono ją wówczas z żywicy drzew. Chociaż dzisiejsza guma nie przypomina w niczym tamtej z przeszłości, to żuć wciąż lubimy. Na dodatek badania naukowe potwierdziły, że żucie gumy ma wiele zalet zdrowotnych: dotlenia mózg, uspokaja, daje przyjemny świeży oddech. Z powodu jej relaksującego działania na mięśnie twarzy jest ona stałą częścią codziennych racji żołnierskich we współczesnej armii USA.
Niektóre gatunki gumy do żucia mają też zastosowanie w profilaktyce stomatologicznej, a inne jako wspomagające rzucanie nałogu palenia tytoniu (zawierają nikotynę lub jej pochodne). Pojawiły się nawet gumy o działaniu polerującym i oczyszczającym zęby z kamienia, a nawet zapobiegającym rozwojowi drobnoustrojów w jamie ustnej. O zaletach gumy można napisać cały elaborat, ale produkt ten ma także wady.
Guma, najczęściej wypluwana byle gdzie, przyklejana w dziwnych miejscach – pod stołami, krzesłami czy ławkami — jest prawdziwym koszmarem sprzątaczek. Trudno ją usunąć, o czym wiedzą wszyscy, którym dostała się pod podeszwę czy przykleiła się do spodni. Na dodatek rozkłada się bardzo powoli, bo jej bazą jest kauczuk syntetyczny z dodatkiem zmiękczaczy, substancji słodzących i aromatycznych. To właśnie kauczuk syntetyczny jest ciągliwy, łatwo przywiera do różnych powierzchni i opiera się działaniu wielu środków czyszczących. Problem w tym, że odpowiada on także za tak ważne cechy gumy, jak jej zapach, podatność na żucie i czas przydatności do spożycia, czyli cechy, dzięki którym miarowe poruszanie szczęką jest takie przyjemne.
Naukowcy z University College Cork pod kierownictwem profesor Elke Arendt zastanawiali się czy można stworzyć gumę do żucia pozbawioną tych wad, ale mającą wszystkie jej zalety. Doszli do wniosku, że aby zmniejszyć przylepność gumy do żucia, trzeba zmienić strukturę chemiczną jej kauczukowej bazy. Kauczuk syntetyczny zastąpili białkami zbóż, wzbogaconych składnikami zwiększającymi ich elastyczność.
Pomysł na gumę „zbożową” zrodził się, gdy Arendt pracowała nad zbożowymi produktami bezglutenowymi, zastępując białko pszenicy innymi białkami, zachowującymi odpowiednią kleistość i elastyczność. Technologia czeka teraz na komercyjne zastosowanie.