Odpowiedź na pytanie
z „Banku dziwnych pytań”
Co oznacza inteligencja? Co oznacza bycie inteligentnym? Jakie cechy powinna posiadać maszyna abyśmy mogli uznać ją za inteligentną? Na te i inne pytania naukowcy z dziedziny sztucznej inteligencji próbują udzielić odpowiedzi już od ponad sześćdziesięciu lat. W 1950 roku Alan Turing zaproponował rozwiązanie – test Turinga, który pozytywnie zaliczony, oferowałby maszynie miano inteligentnej. Test dla nas, ludzi, wydaje się prosty – urządzenie w rozmowie tekstowej (tzw. czat), która odbywa się za pośrednictwem terminala, ma udawać człowieka. Jeśli nabierze swojego rozmówcę i ten uzna, że jest człowiekiem, maszyna może być nazwana inteligentną. Aby pozytywnie przejść test Turinga, maszyna musi zostać wyposażona w kilka mechanizmów – musi umieć przetworzyć odpowiedź rozmówcy, „zrozumieć” o czym rozmówca mówi, oraz wnioskować i uczyć się na podstawie już odbytych rozmów. Brzmi prosto?
Przez lata przeprowadzonych zostało wiele testów Turinga, zmieniały się zasady, wprowadzano dodatkowe ograniczenia (np., rozmowa tylko na jeden z góry określony temat, krótki czas rozmowy), wartościowe nagrody (np., nagroda Loebnera), jednak wciąż pozytywne przejście Testu Turinga było (a może wciąż jest?) dla maszyn nieosiągalne. We wrześniu tego roku świat obiegła informacja, że na festiwalu innowacji Techniche w Indiach, program komputerowy Cleverbot rozmawiając z ochotnikami, przekonał ich, że jest człowiekiem. Czy to rzeczywiście oznacza jednak, że Cleverbot przeszedł test Turinga, maszyny zaczęły myśleć i możemy je zaliczyć do grona inteligentnych? Moim zdaniem niekoniecznie. Przez ostatnie lata powstało wiele programów komputerowych tzw. Chatterbotów (programy konwersacyjne), do których zaliczamy również Cleverbota, a zadaniem których było pozytywne przejście testu Turinga. Przykładem może być Eliza czy też Alice. Żaden z tych programów nie przeszedł testu Turinga, ale mimo to, wielu ludzi uwierzyło, że rozmawia z prawdziwym człowiekiem i nawet przez myśl im nie przeszło, że rozmawiają z maszyną.
Popatrzmy na wyniki osiągnięte przez Cleverbota – zgodnie z danymi udostępnionymi przez organizatorów w teście uczestniczyło 1334 ochotników, którzy obserwowali przebieg rozmowy (sami nie zadawali pytań) nie wiedząc z góry, kto jest rozmówcą — człowiek czy maszyna. Około 59% z nich uznało Cleverbota za człowieka, ale co interesujące, stuprocentowemu człowiekowi udało się przekonać jedynie ok. 63% obserwatorów, że jest … człowiekiem! Aby sukces Cleverbota można było uznać za przejście Testu Turinga, trzeba byłoby zastanowić się, czy obserwatorzy rzeczywiście starali się aktywnie określić naturę rozmówcy? Czy zmieniliby swoje zdanie gdyby sami przeprowadzali rozmowę? Jaki był poziom znajomości języka angielskiego obserwatorów? Czy znają oni technologię programów konwersacyjnych i byli w stanie rozpoznać typowo „nieludzkie” błędy popełniane przez takie programy?
Pozostaje zadać jeszcze jedno pytanie, czy pozytywne przejście testu Turinga rzeczywiście świadczy o inteligencji maszyny, czy może raczej inteligencji jej twórcy? A może zależy w znacznym stopniu od inteligencji obserwatora mającego ocenić maszynę? Odpowiedzi na te pytania pozostawiam Państwu. Nadmienię jedynie, że jest wiele głosów krytycznych wobec testu Turinga wskazujących na jego ograniczenia. Jednym z takich głosów krytycznych jest eksperyment myślowy zaproponowany przez prof. Searla o nazwie Chiński pokój.
Odpowiedzi udzielił ekspert: Dr Monika Kaczmarek, Doctor of Philisophy in Computer Science