Odpowiedź na pytanie
z „Banku dziwnych pytań”
Igrzyska śmierci, Dom w głębi lasu, Avengers, Królewna Śnieżka i łowca, Niesamowity Spider-Man, Prometeusz, Mroczny Rycerz powstaje – to tylko kilka z głośnych ostatnio filmów, które zaliczyć można do fantastyki. Również w literaturze ta odmiana kultury jest powszechna, o czym świadczą wyniki sprzedaży cyklu o Harrym Potterze czy też sagi Pieśń lodu i ognia (jej pierwszy tom, Gra o tron, w rankingu „Gazety Wyborczej” w kategorii literatury pięknej zajął w Polsce drugie miejsce na liście bestsellerów 2011 roku). Nie inaczej przedstawia się sytuacja w serialach, grach komputerowych i komiksach. Dlaczego tak jest? Przyjrzyjmy się dwu przykładowym wytłumaczeniom.
Pierwsze z wyjaśnień odwołuje się do pokrewieństwa fantastyki oraz mitu. Dostrzeżenie zbieżności typowych motywów (takich jak bóstwa i demony z różnolitych mitologii), wątków (choćby podróży bohatera opisywanej przez Josepha Campbella) i tematów (np. walki chaosu z ładem) prowadzi niektórych badaczy do stwierdzenia, że fantastyka pełni funkcje zbliżone do mitycznych. Wanda Zagórska w odniesieniu do literatury fantasy i gier fabularnych wymienia kilka składników zaangażowania: uczestnictwo w czasie wielkim, tęsknotę za rajem, odniesienie do paradygmatu, integrację z całością, przekraczanie conditio humana. Równocześnie jest dość krytyczna wobec tego typu aktywności, która jej zdaniem stanowi jedynie substytut dla dawnego mitu. I rzeczywiście: od czasu, gdy gromadziliśmy się przy ogniskach, aby opowiadać sobie święte historie, bardzo wiele się zmieniło. Przede wszystkim mit przekształcił się w fikcję, która częściej stanowi źródło rozrywki niż sposób utrwalania harmonijnego światopoglądu bądź wykraczania poza „ja”. O ile zatem można doszukiwać się pewnych związków między mityczną proweniencją fantastyki a przyczynami jej atrakcyjności, o tyle warto przy tym zachować dużą ostrożność.
Wyjaśnienie drugie nie odwołuje się do uniwersalnych potrzeb psychologicznych, ale do niedawnej historii kultury zachodniej. Zgodnie z nim podstawowe konwencje współczesnej fantastyki – fantasy, science fiction i horror – uzyskały popularność dzięki pewnemu splotowi okoliczności. Można tutaj podkreślić m.in. rolę komiksów oraz tanich periodyków (tzw. czasopism groszowych) upowszechniających się w Stanach Zjednoczonych od okresu międzywojennego, a także książek w miękkiej oprawie (paperback) wydawanych masowo w tym kraju po drugiej wojnie światowej. Takie sposoby dystrybucji fantastyki, sprzężone z wymogami rynku i oczekiwaniami czytelniczymi, przyczyniły się do jej umasowienia i zarazem skonwencjonalizowania. Ponadto brak aprobaty kulturowej dla tego rodzaju twórczości wzmacniał zaangażowanie jej zwolenników, przyczyniając się do skonsolidowania ruchu fanowskiego. Ten zaś poprzez własne magazyny, kluby, nagrody czy zjazdy (konwenty) przygotowywał grunt dla kolejnych pokoleń autorów, redaktorów, krytyków, czytelników i widzów. Bodaj największym problemem takiego podejścia jest to, że pomija ono wewnętrzne właściwości utworów fantastycznych, analizując wyłącznie tzw. obiegi kulturowe.
Te dwa wytłumaczenia nie wyczerpują oczywiście wszystkich możliwości. Intrygujące wydaje się m.in. przypuszczenie, że wielka kariera współczesnej fantastyki ma związek z jej dość konserwatywnym charakterem ideowym i formalnym, zapewniającym prostotę i przyjemność odbioru. Na przykład literatura fantasy pod niejednym względem przypomina dziewiętnastowieczną prozę realistyczną i naturalistyczną (przypomnijmy sobie przekonanie Emila Zoli o możliwości przejrzystego, spójnego i wyczerpującego, naukowego nieomal opisu świata). Nie ma tu wszakże miejsca na pogłębienie tej tematyki. Pragnąłbym tylko zwrócić uwagę czytelnika na to, że pełne zrozumienie powodów popularności fantastyki wydaje się wymagać odwołania zarówno do jej cech lokalnych, jak i do ponadczasowości pewnych rozwiązań; zarówno do inherentnych własności fantastycznych tekstów kultury, jak też do działań tych, którzy je tworzą, propagują lub odczytują. Jak to często bywa w kulturze, różne typy wyjaśnień wzajemnie się uzupełniają.
Odpowiedzi udzielił: Stanisław Krawczyk, doktorant w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, redaktor czasopisma o grach „Homo Ludens” oraz serwisu Poltergeist poświęconego fantastyce i kulturze popularnej.
Zdjęcie: By RL Fantasy Design Studio Some rights reserved