Odpowiedź na pytanie
z „Banku dziwnych pytań”
To pytanie wydaje się być tak starym jak nasz Świat. Jego znaczenie zmieniało się wraz z przemijaniem er i epok w historii Ziemi, upływem wieków i przemijaniem kolejnych cywilizacji. Od uformowania się Ziemi z obłoku protoplanetarnego otaczającego młode Słońce, końcem Świata były wielkie wymierania jakich co najmniej pięciokrotnie doświadczyła biosfera naszej planety. Aktualny stan wiedzy naukowej przypisuje te „końce” pospołu zabójczym asteroidom i reakcji naszej planety na zderzenia z nimi. Dla porządku trzeba jednak powiedzieć, że udało się nam odkryć dowody na to, że „nasza” forma życia nie była pierwszą w historii Ziemi. Przed „naszą” formą życie bez powodzenia próbowało zasiedlić naszą planetę kilkukrotnie, i co było końcem Świata dla każdej takiej nieudanej próby. Do najsłynniejszego, najpowszechniej znanego, prehistorycznego końca Świata doszło około 65. milionów lat temu kiedy w dzisiejszy rejon półwyspu Jukatan i Zatoki Meksykańskiej uderzyła kosmiczna skała wielkości Mount Everestu wybijając krater o średnicy grubo ponad 100, kilometrów. Wtedy to Świat skończył się dla dinozaurów, a swoją szansę ewolucyjną otrzymały od dawna ubiegające się o nią ssaki.
Końce świata
W historii rodziny homo dla jego kolejnych gatunków końce Świata następowały wraz z pojawianiem się ich następców lepiej przystosowanych do zmian środowiskowych, jakie zachodziły w okresie do końca ostatniego wielkiego zlodowacenia. Nie brak jednak dowodów na to, że już Neandertalczycy znali pojęcie końca „tego” Świata - w wymiarze rozumnego istnienia jednostek i odchodzenia do „innego” Świata cieni po śmierci.
Wedle najdawniejszych, archeologicznych śladów cywilizacyjnej egzystencji, dla żyjących wtedy ludzi Świat kończył się niepokojąco często, kiedy pra-starożytne siedliska niszczył kolejny najazd obcych. Wtedy to najprawdopodobniej ludzie zaczęli świadomie zadawać sobie pytanie o koniec Świata — nie tylko indywidualnie, ale także jako społeczności. Cywilizacje starożytnej Mezopotamii i Egiptu rozszerzyły sens tego pytania o religię i gniew boży jako siłę sprawczą końca Świata dla bezbożnych, hardych i niepokornych.
Symbolicznym końcem Świata dla Greków z pewnością było zdobycie i splądrowanie Aten przez Persów podczas drugiego najazdu na Grecję, dla Persów podbój ich imperium przez Aleksandra Wielkiego, a dla Egipcjan w połowie I wieku upadek starożytnego państwa faraonów. Za koniec Świata starożytnego uznaje się detronizację ostatniego cesarza Rzymu przez króla Ostrogotów. Na kolejne końce Świata nie trzeba było długo czekać. Najpierw miał nim być najazd Hunów, później triumfalny dżihad Islamu w Europie zatrzymany przez Karola Wielkiego, a pod koniec pierwszego milenium Naszej Ery koniec Świata wieszczono na rok tysięczny. Cztery i pół wieku później końcem Świata dla średniowiecza stał się upadek Bizancjum, a heliocentryzm dla koncepcji ptolomejskiej.
Przepowiednie końca świata
Era pary i elektryczności, a potem wiek atomu i obecny wiek informacji to coraz szybciej następujące zmiany sensu pytania o koniec Świata. Coraz silniej wpływa na to przyspieszający rozwój nauki i postęp techniczny. Od zdetonowania pierwszej bomby atomowej monopol na pytanie o koniec Świata zawłaszczyła jednak polityka i wizje zagłady jaką możemy sami na siebie sprowadzić. Dzisiejsze przepowiednie końca Świata to wyłącznie prognozy naukowe jakkolwiek i dziś nie brakuje przekonanych o rychłym nadejściu końca Świata (ostatnie miało nastąpić w roku 2011, a w „2012” Hollywood prorokuje, że koniec Świata przewidział kalendarz Majów kończący się w grudniu roku 2012).
W ciągu ostatnich 20. lat do głosu doszła Astronomia i jej przewidywania końca obecnej cywilizacji — już to za sprawą znowu trafiających w naszą planetę co pewien naukowo prognozowalny czas asteroidów i komet, bądź końca życia na Ziemi z powodu względnie bliskich katastrof kosmicznych. O ile jednak to pierwsze zagrożenie ma wymiar pojedynczych dziesiątków lat (np. zderzenie z asteroidą Apopis przewidywane jeszcze kilka lat temu na rok 2029 i ostatecznie wykluczone w perspektywie najbliższych 50. lat) i potrafimy je oceniać niemalże na bieżąco (m.in. przez ciągłe obserwacje tzw. asteroidów w bliskim otoczeniu Ziemi), o tyle kosmiczne kataklizmy „sterylizujące” naszą planetę promieniowaniem z eksplozji gwiazd supernowych, to wizje przerażające aczkolwiek bliskie spekulacji.
Kosmiczny sens końca Świata
Astronomia nadała też pytaniu o koniec Świata sens kosmiczny jako koniec istnienia Układu Słonecznego i koniec naszej Gwiazdy macierzystej takiej jaką znamy za około 4,5 — 5 miliardów lat. Wtedy też najprawdopodobniej nastąpi „koniec świata” dla naszej Galaktyki Drogi Mlecznej, w którą uderzy i którą pochłonie jej większa siostra galaktyka Andromedy.
Nasza dociekliwość nie zna jednak granic i dziś pytając o koniec Świata nie zadowalamy się tak bliskim horyzontem zmieniając w tym pytaniu Świat na Wszech-Świat. Poszukując odpowiedzi przywołujemy na pomoc Kosmologię, która koniec Wszechświata uzależnia od jego modelu, a dokładniej od wartości parametru — średniej gęstości materii. Jeśli jest on większy niż 1, to Wszechświat skończy sią tak jak najprawdopodobniej się zaczął czyli w ognistym błysku Wielkiego Zapadnięcia (przez opozycję do Wielkiego Wybuchu) nie wcześniej za około 50 miliardów lat. Jeśli jednak jest to wartość mniejsza od 1, to koniec Wszechświata będzie stygnącą, rozszerzającą się w nieskończoność czasu otchłanią i wypalającymi się z wolna do cna gwiazdami (białe karły – typ gwiazd o najdłuższym okresie życia sięgającym nawet 100. miliardów lat). Wszechświat zrównoważony (= 1) to stagnacja i nieskończone trwanie i powolna śmierć z wychłodzenia w chwili, kiedy wystygnie ostatni biały karzeł, a wszystko pożre entropia.
Nauka nie zadowala się jednak tylko wielką skalą. Koniec Świata ma także swój nano-wymiar. Okazuje się bowiem, że nawet podlegają jej także atomy! I nie chodzi to o rozpad radioaktywny jąder atomowych, ale o rozpad samych cząstek elementarnych, które je tworzą. Ta śmierć jest jednak chyba jeszcze bardziej abstrakcyjna niż inne jej przypadki, bo czas „życia” np. protonu wyraża się liczbą co najmniej 1020 większą niż obecny wiek Wszechświata (tzw. czas Hubble’a szacowany na 13,5−13,7 109 lat). Obserwacja takiej śmierci jest paradoksalnie bardziej realna niż tych „kosmicznych”. Trzeba nam do tego tylko kilkuset ton materii (a jedna jej tona to około 1030 atomów) i czułego detektora optycznego (proton rozpada się na elektron i nieuchwytne neutrino, które niezwykle rzadko, ale z niezerowym prawdopodobieństwem uderza w inną cząstkę elementarną wywołując emisję fotonu światła i tak możemy potwierdzić śmierć protonu).
Koniec Świata ma zatem różne znaczenie, skalę i horyzont czasowy. Wszystko co znamy ma swój początek i koniec właśnie w takiej kolejności. Świat – jak byśmy go nie definiowali – kiedyś powstał i kiedyś nadejdzie jego koniec.
Odpowiedzi udzielił ekspert: Tomasz Kokowski, Informatyk z Politechniki Poznańskiej, beznadziejnie skażony Internetem od lipca 1991 roku. Członek-założyciel Stowarzyszenia Polska Społeczność Internetu, w latach 1995–1997 Wiceprezes, a w latach 1997–2001 Prezes PSI. Członek Internet Society (ISOC) i członek-założyciel polskiego oddziału tej organizacji (ISOC Polska). Jak prawie każdy „prawdziwy” informatyk czyta fantastykę naukową. Z przyjemnością pochłania również książki popularnonaukowe. Dużą frajdę sprawia mu publikowanie artykułów popularyzujących astronomię i eksplorację. Można go usłyszeć w mediach (Polskie Radio Program 1, Radio Bis), gdzie komentuje różne doniesienia ze świata technologii informatycznych i badań naukowych. Stara się także popularyzować problematykę poszukiwań cywilizacji pozaziemskich.m.in. projekt SETI@Home.