Aby utrzymać świeżość żywności przez dłuższy czas, producenci faszerują ją licznymi chemicznymi substancjami. Konserwanty nie tylko zachowują świeżość żywności na dłużej, ale mają też zapewnić bardziej „naturalną” barwę, zapach i smak. Okazuje się jednak, że utrzymanie świeżości jedzenia przez długi czas wcale nie musi wiązać się z dodawaniem do niej chemikaliów.
Okazuje się, że w przyrodzie, w sposób całkowicie naturalny, występuje silnie konserwujący związek. Naukowcy z Minnesota University, którzy go odkryli nazwali go „bisin”. Przyjmijmy roboczo, że po spolszczeniu nazywać go będziemy bizyną. Jest to na tyle świeże odkrycie, że związek ten nie doczekał się jeszcze oficjalnej odmiany w naszym języku.
Bizyna jest produkowana przez bakterie zamieszkujące nasze jelito grube i hamuje działanie szkodliwych bakterii Gram-ujemnych i Gram-dodatnich takich jak Escherichia coli, Salmonella czy bakterie listerii. Zdaniem naukowców z Minnesoty dodanie tego związku do żywności sprawi, że zachowa ono przydatność do spożycia na wiele miesięcy, a nawet lat!
Jak to mozliwe? Bizyna po prostu wyeliminuje rozwój bakterii, pleśni i grzybów, które rozwijają się na powierzchni produktów żywnościowych. Ten nowy związek nie jest pierwszym naturalnym konserwantem żywności. Ma nawet bardzo podobną budowę do innego białka – nizyny, produkowanej przez bakterie kwasu mlekowego w procesie fermentacji mleka. Nizyna również ma właściwości bakteriobójcze i, co ciekawe w spisie dodatków do żywności, kryje się pod symbolem E234.
Właściwości bizyny przewyższają jednak dotychczas poznane naturalne i sztuczne „odświeżacze” do żywności. Jest znacznie lepsza niż wszystko, co dotychczas stosowaliśmy, nie zmienia wartości odżywczej, nie dodajemy żadnego związku chemicznego, lecz naturalnie występujący składnik – tłumaczy dr Dan O’Sullivan — jego celem jest ochrona żywności przed wielką liczbą zarazków chorobotwórczych.
Jeśli macie ochotę podyskutować z Danem O’Sullivanem, odwiedźcie jego profil na stronie uczelni. Znajdziecie go tutaj.
Na koniec jeszcze gorąca prośba: dopóki nie macie pewności, że do jedzenia które kupujecie nie dodano bizyny, nie trzymajcie go zbyt długo w lodówce 😉
/
foto — sxc