Zamiast w glebie, torfie, wełnie mineralnej czy w wodzie, rośliny uprawiać można także w powietrzu. Pierwszym polskim naukowcem, który opracował metodę aeroponiczną jest prof. dr hab. Andrzej Komosa z Katedry Żywienia Roślin Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Jak dotąd opracowano uprawę pomidorów, ogórków i anturium. Poznański naukowiec wciąż pracuje nad ulepszeniem technologii. Tymczasem metoda testowana jest na jednej ze stacji kosmicznych NASA pod kątem wykorzystania jej w czasie załogowych lotów kosmicznych.
Maja Biernacka: Czyjego autorstwa jest testowana obecnie przez NASA technologia aeroponicznej uprawy roślin?
Prof. Andrzej Komosa: Prace nad aeroponiczną metodą uprawy roślin rozpoczęliśmy w Poznaniu już w 2002 roku. Nie wiedzieliśmy wtedy, że w innych krajach także trwają prace badawcze w tym obszarze nauki. Informacje o prowadzonych badaniach często ujawnia się dopiero po uzyskaniu konkretnych wyników, stąd nasz brak wiedzy, że we Włoszech, w USA, w Holandii czy Japonii też trwają prace nad tą metodą. Różnica jednak — jak się potem okazało — między naszymi badaniami była taka, że zagranicą pracowano nad metodą aeroponiczną pod kątem jej przydatności do badań naukowych, a my od razu skupiliśmy się na jej wykorzystaniu do masowej uprawy roślin. Nigdy nie kontaktowałem się z NASA. Ale pewne jest, że zrobiliśmy to jako pierwsi w Polsce, równolegle do prac prowadzonych w innych ośrodkach na świecie. Wymyśliłem też nazwę aeroponika, na wzór hydroponiki (uprawy w wodzie). Potem okazało się, że taka nazwa też już istnieje w nauce. Koledzy naukowcy też tak tę metodę nazwali.
Jak doszedł Pan Profesor do opracowania tej metody?
Bardzo intensywnie poznawaliśmy specyfikę uprawy hydroponicznej, polegającej na umieszczeniu korzeni pomidorów w roztworach pożywek złożonych z wody i właściwych składników pokarmowych. Zadaliśmy sobie wtedy pytanie, czy gdybyśmy korzenie uprawianych roślin tylko zraszali, a nie na stałe zanurzyli w wodzie, też by rosły. Gdy pożywka, która dostarcza roślinie niezbędnych składników odżywczych jest w aerozolu, do korzenia dociera więcej tlenu. Okazało się, że częstsze zraszanie korzeni zaspokaja potrzeby pokarmowe rośliny! A dzięki zamianie wody na aerozol znacznie, bo aż o 40–50%, zmniejszyło się zużycie wody i nawozów w uprawie.
Jak przebiega proces odżywiania rośliny uprawianej w powietrzu?
W zaciemnionej części zagonu uprawowego umieszczany jest korzeń rośliny, który jest zraszany w odpowiednich odstępach czasu specjalną pożywką. Nadmiar wody spływa z korzenia do zbiornika, z którego czerpana jest ponownie do dalszego zraszania. Stąd m.in. oszczędność wody. Kluczem do sukcesu jest odpowiednio dobrany skład pożywki. Długo nad tym pracowaliśmy. Analizowaliśmy skład rośliny, który dał nam odpowiedź na pytanie, co powinno znaleźć się w pożywce dostarczanej roślinie, by właściwie rosła. Musi ona bowiem odzwierciedlać potrzeby pokarmowe rośliny i być dostosowana do jej poszczególnych faz rozwojowych. Inny skład pożywki stworzyliśmy dla pomidorów czy ogórków, które mają duże potrzeby pokarmowe, a inny dla mniej wymagającego anturium. Jak dotąd przeprowadziliśmy badania nad tymi trzema roślinami.
Wspomniał Pan Profesor o oszczędności wody w stosowaniu tej metody. Jakie jeszcze zalety ma technologia aeroponiczna?
Zaletą jest jeszcze osiąganie wyższych plonów niż w przypadku tradycyjnej uprawy w glebie, torfie czy wełnie mineralnej. Ponadto uprawa taka nie zanieczyszcza środowiska. Zastosowana recyrkulacja sprawia, że woda ze składnikami odżywczymi, które nie zostały pobrane przez korzeń, wraca do obiegu — ponownie nią spryskujemy korzeń. W tradycyjnych uprawach roślin ogrodniczych w nadmiar wody wraz z nawozami przenika do gleby.
A czy stosowana metoda ma wpływ na walory smakowe warzyw?
Walory smakowe warzyw nie odbiegają w negatywny sposób od tych uzyskanych podczas uprawy tradycyjnej. Smak warzywa zależy bowiem głównie od jego odmiany. Ale metoda aeroponiczna ma wpływ na jakość warzyw. Są zdrowsze. Uprawiana np. w glebie roślina może kumulować toksyczne dla człowieka azotyny czy metale ciężkie, które są w podłożu. Dzięki naszej metodzie kontrolujemy skład pożywki. Wiemy dokładnie, czym żywi się roślina.
Powiedział Pan Profesor, że pierwotne założenie dotyczyło możliwości wdrażania metody na skalę produkcyjną. Kiedy więc możemy spodziewać się w sklepach warzyw pochodzących z upraw aeroponicznych?
Wciąż odwiedzają nas producenci. Są bardzo zainteresowani. Na masowe uprawy będziemy musieli jeszcze poczekać. Przed laty wiedzieliśmy o teorii, ale nie było odpowiedniej technologii. Teraz jest już produkowane wyposażenie techniczne i aparaturowe do uprawy aeroponicznej. Wszystko się zmienia, dlatego wierzę, że wkrótce zmieni się też metoda masowej uprawy roślin ogrodniczych w intensywnych uprawach szklarniowych, zwłaszcza pomidorów czy ogórków.
Nad czym obecnie Pan Profesor pracuje?
Teraz aeroponika idzie w kierunku ultraponiki. Dzięki postępowi wiedzy w zakresie fizyki kropli wody chcemy stworzyć aerozol o bardzo niskiej średnicy kropli wodnych. Będą one rozdrobnione tak, że zawisną jak mgła w powietrzu. Nie będzie wtedy potrzeby tak częstego zraszania korzeni. Mgła utrzyma się dłużej, korzenie będą miały stały kontakt z kroplami. Jesteśmy przygotowani, aby w przyszłym roku rozpocząć badania w tym obszarze.
Dziękuję bardzo za rozmowę.