Amerykański „Science” opublikował wyniki prac dra Grzegorza Milczarka z prof. Olle Inganäsa ze szwedzkiego Linköping University. Uczeni chcą zaradzić problemowi magazynowania energii, który do tej pory rozwiązywany jest przy użyciu drogich i często toksycznych technologii. Po opatentowaniu katody z ligniny i polipirolu, pracują nad anodą, aby za kilka lat można zacząć produkcję tanich i ekologicznych akumulatorów.
Czy baterie produkowane ze związków organicznych to przyszłość przenośnych urządzeń?
Chciałbym, żeby tak było. Jednak obecnie brak jest jeszcze komercyjnie dostępnych rozwiązań źródeł energii wykorzystujących tego typu materiały. Śledząc literaturę fachową obserwuję kilka ścieżek badań na takimi materiałami i wierzę, że w przyszłości tego typu baterie zastąpią te stosowane obecnie, podobnie jak wyświetlacze LED (również wykorzystujące związki organiczne) zastąpiły swego czasu kineskopy.
Dlaczego w Pana projekcie wykorzystano odpady z produkcji papieru? (katoda)
Motywacja była dwojakiego rodzaju. Po pierwsze chodziło o wykorzystanie materiału taniego – dostępnego w ogromnych ilościach jako produkt uboczny przemysłu papierniczego – a po drugie materiału posiadającego w teorii możliwość odwracalnego gromadzenia ładunków elektrycznych. Problemem techniczny, jaki należy rozwiązać aby takie gromadzenie ładunku wykorzystać praktycznie w bateriach lub akumulatorach, to niewielka przewodność elektryczna lignin uniemożliwiająca wytworzenie z nich elektrod. W badaniach udało nam się rozwiązać ten problem poprzez stosunkowo proste połączenie jednego z typów odpadowych lignin z polimerem przewodzącym (polipirolem).
Jaki wpływ na rozwój źródeł energii mają obecnie wymogi związane z ochroną środowiska?
Jest to pytanie które należałoby zadać producentom baterii i innych źródeł energii. Sądzę jednak, że wprowadzane coraz surowsze dyrektywy europejskie są dla tej gałęzi przemysłu problematyczne z racji operowania materiałami o często bardzo negatywnym wpływie na środowisko, co wymusza na producentach konieczność nakładów inwestycyjnych minimalizujących odpady takiej produkcji jak i wprowadzanie technologii umożliwiających recykling materiałowy zużytych baterii i akumulatorów. Z tego punktu widzenia materiały organiczne, szczególnie te oparte na biomasie powinny być znacznie przyjaźniejsze środowiskowo.
W jaki sposób polski badacz trafia na łamy prestiżowego amerykańskiego czasopisma „Science”? Przecież ciągle słyszymy, że w polskiej nauce nie można nic zrobić, bo brak pieniędzy, uczelnie nie pomagają, a ministerstwo przeszkadza?
Na łamy „Science” trafia się tak jak na łamy każdego innego czasopisma naukowego. Artykuł poddawany jest wstępnej selekcji pod kątem nowości naukowej a następnie kierowany do recenzji. Aby przejść pierwszy etap selekcji, konieczne jest tak naprawdę dobre uzasadnienie ważności danej pracy w oczach redaktora naukowego. W naszym przypadku sądzę, że istotne było połączenie dwóch kwestii: wykorzystania materiału taniego, odpadowego i odnawialnego do wytworzenia tzw. „materiału zaawansowanego”, oraz połączenie tego z kwestią magazynowania energii, problemem istotnym i aktualnym. Kwestia finansowania badań w naszym przypadku była sprawą drugorzędną – nie stosowaliśmy bardzo kosztownej aparatury ani metod badawczych. Wydaje mi się zatem, że najistotniejsze to wybór ciekawego tematu badań wpisującego się w aktualne nurty naukowe. Wtedy przy odrobinie szczęścia uda się pozyskać fundusze konieczne do ich realizacji, który nie zawsze muszą być kwotami przyprawiającymi o zawrót głowy.
Jakie mogą być komercyjne zastosowania baterii, które Panowie wymyślilicie?
Tu słowo wyjaśnienia – praca, którą opublikowaliśmy dotyczy materiału, który może być zastosowany jako katoda akumulatora. Do wytworzenia baterii lub akumulatora konieczna jest jeszcze przynajmniej druga elektroda i elektrolit, jeśli pominie się obudowę. A więc nie jesteśmy jeszcze wynalazcami gotowego akumulatora. Teraz musimy opracować drugą elektrodę organiczną aby złożenie gotowego akumulatora było możliwe. Wtedy po przeprowadzeniu odpowiednich testów, będziemy w stanie odpowiedzieć na pytanie, do jakiego typu urządzeń tego typu akumulatory będą mogły być zastosowane. Myślę, że na to pytanie będziemy w stanie odpowiedzieć za kilka lat.
Rozmawiał dr Marcin Piechocki