Otacza nas hałas. Codziennie jesteśmy narażeni na uciążliwy, męczący hałas uliczny. Telewizory stają się coraz większe i głośniejsze, w kinach atakuje nas coraz więcej decybeli. Chodzimy na głośne imprezy rozrywkowe i koncerty. Miliony ludzi, głównie dzieci i młodzież, słuchaja ulubionej muzyki przez słuchawki. Socjolodzy mówią o nich „pokolenie empetrójek”.
Prawie 40 procent osób w wieku 18–24 lat korzysta z nich przynajmniej godzinę dziennie. Z jakim skutkiem? Niestety fatalnym. Głuchniemy.
Przez słuchawki dźwięk dociera w bezpośrednie sąsiedztwo błony bębenkowej, bez filtra, jakim w normalnych warunkach jest warstwa powietrza. W efekcie hałas przekracza barierę bezpieczeństwa i w ciągu trzech lat może doprowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia narządu słuchu — mówi prof. Witold Szyfter, kierownik Katedry i Kliniki Otolaryngologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Granicą bezpieczeństwa jest natężenie dźwięków o wartości 80 dB. Tymczasem niektóre odtwarzacze MP3 są w stanie wygenerować dźwięk o natężeniu ponad 115 dB. O 15 dB przewyższają odgłos młota pneumatycznego i są tylko o 5 dB mniej hałaśliwe niż startujący samolot!
Z danych Unii Europejskiej wynika, że poważne uszkodzenie słuchu spowodowane przez zbyt głośne słuchanie muzyki z odtwarzaczy mp3 grozi już 10 milionom młodych ludzi w Europie. Na trwałe uszkodzenie słuchu narażone są osoby, które słuchają głośnej muzyki przez pięć godzin tygodniowo w ciągu pięciu lat – ustalili eksperci z podległego UE Komitetu Naukowego ds. Pojawiających się i Nowo Rozpoznanych Zagrożeń dla Zdrowia.
By ten czarny scenariusz się nie sprawdził Unia Europejska chce, by na każdym odtwarzaczu mp3 znajdowało się ostrzeżenie o zagrożeniu dla zdrowia, jakie niesie niewłaściwe lub nadmierne używanie tego urządzenia. Młodych nie jesteśmy wstanie przekonać, aby na dobre wyciągnęli słuchawki z uszu. Ale jeżeli nie będą ograniczać głośnego słuchania muzyki przez słuchawki za 10 lat mogą mieć słuch 70-letniego człowieka, a aparaty słuchowe będą tak powszechne jak okulary.