
http://pewforum.org/Science-and-Bioethics/How-Our-Brains-are-Wired-for-Belief.aspx
Artykuł ten dotyczyć będzie mózgu i ćwiczeń, które mają na celu polepszenie jego funkcjonowania. Na początku jednak muszę zaznaczyć kilka rzeczy. Nie chcę by tekst zrozumiany był na opak. Albo by był po prostu źle zinterpretowany. To, co mam zamiar opisać, to czysta nauka i badania neurobiologiczne, choć powiązania między pewnymi praktykami i nauką są dla wielu przynajmniej wątpliwe.
Współcześnie naukowcy mają do swojej dyspozycji niewiarygodne narzędzia, które jeszcze 30 lat temu – uogólniając — nie były w użyciu. To dzięki tym narzędziom jesteśmy w stanie „zajrzeć” do mózgu człowieka i sprawdzić, w jaki sposób funkcjonuje. Najczęściej są to badania MRI, PET, SPECT czy MEG, których wyniki przedstawione będą poniżej. Praktycznie wszystkie badania neurobiologiczne stosują te metody i uznają ich skuteczność jako narzędzi badawczych.
Nawiasem mówiąc — jeśli wciąż wierzysz w historię o wykorzystywaniu 10 % zdolności mózgu — przestań. To bajki, niczym nie potwierdzone zresztą. Potwierdzone za to są historie o tym, że mózg uszkodzony choćby w najmniejszym stopniu traci część swoich możliwości.
Podstawy pielęgnowania mózgu
Zacznijmy. Istnieją pewne podstawy pielęgnowania mózgu, które znane nam są od wieków – jeśli coś ćwiczysz, to jesteś w tym lepszy niż byś był, gdybyś w ogóle się tym nie zajmował. Im więcej równań rozwiążesz tym trudniejsze równania potrafisz rozgryźć. Proces uczenia się czegoś nowego w dużym uproszczeniu polega na nawiązaniu nowych połączeń między neuronami, zbudowaniu nowych „ścieżek” (vide: włókna kojarzeniowe). Mózg można (metaforycznie) traktować jak mięsień, a każda jego aktywność polepsza jego funkcjonowanie na danym polu. Poszczególne „wycinki” odpowiadają za bardzo różnorodne z naszych zachowań – za emocje, pamięć, język, wzrok itd.
Jednym z faktów, które znaliśmy już wcześniej jest to, że neurony płatu czołowego rozwijają się względnie powoli. W pełni formują się między 18 a 30 rokiem życia. Inne części rozwijają się szybciej i dalej pozostaje nam budowanie nowych połączeń nerwowych poprzez uczenie się.
Są jednak rzeczy, których dowiedzieliśmy się niedawno, dzięki wspomnianym przed chwilą badaniom. Odnieśmy się ponownie do mózgu jako mięśnia – albo nawet idąc dalej: wyobraźmy sobie mózg jako żywą i samodzielną istotę ludzką. Pewne ćwiczenia powodują rozwój poszczególnych partii mięśni, inne z kolei poprawiają ogólną kondycję ciała. Czy można posunąć się jeszcze dalej w tej metaforze i wykazać, że coś polepsza ogólną kondycję mózgu? Można.
Funkcjonowanie mózgu w różnych sytuacjach
Poniższy skan przedstawia funkcjonowanie umysłu w sytuacji spoczynku i podczas modlitwy. Konkretnie chodzi tu o skupienie się na pewnych religijnych doktrynach lub tekstach.
Stan spoczynku /Stan modlitwy
Mózg podczas skupienia się na modlitwie uruchamia przede wszystkim dwa obszary: ośrodek uwagi i ośrodek języka.
Oba te obszary są również użytkowane w przypadku np. nauki lub powtarzania informacji przed egzaminem. Język musi funkcjonować by odpowiednio dekodować informacje zawarte w przekazie, z kolei obszar uwagi jest tu obecny z dosyć oczywistych chyba względów. Wynika z tego, że modlitwa jest czynnością umysłową tak samo jak nauka. Nic odkrywczego, ale…
Gdy spojrzymy na podobny skan osoby uprawiającej medytację, to wyniki można uznać za dosyć zaskakujące. O ile modlitwa ukierunkowana ma równie ukierunkowane wyniki w „mięśniach mózgu”, o tyle medytacja zdaje się być dla niego tym, czym trening cardio dla ciała.
Czy mam zamiar agitować na rzecz medytacji? Tak.
Czy mam zamiar popierać formy religijnych praktyk? Nie.
Medytacja, choć rozpowszechniona w kultach wschodnich, nie jest ekskluzywnym narzędziem religijnym dostępnym jedynie dla buddystów czy mistyków. Istnieje przynajmniej kilkanaście jej form i tylko część z nich zakłada istnienie wyższych istot czy zjawisk nadprzyrodzonych. Wróćmy jednak do tematu mózgu w kontekście medytacji.
Na poniższym skanie pokazane są zmiany jakie zachodzą w mózgu podczas uprawiania medytacji „uważnej obecności” (ang. mindfulness lub awarness).
Jak to działa?
By lepiej zrozumieć zasady działania tego zjawiska muszę wprowadzić kilka informacji o „uważnej obecności”, na podstawie których postaram się opisać skutki tych zasad.
Podstawową zasadą medytacji jest śledzenie własnego oddechu i świadomość własnego ciała (w tym emocji). Próbowałem – możecie mi wierzyć, to intelektualne wyzwanie jakich mało. Nie wyobrażałem sobie tej śnieżycy myśli, która jest bez przerwy obecna w naszych głowach (parafrazując Sama Harissa). Co nam to daje? Skupienie się na samym sobie uruchamia w sposób świadomy korę czołowo-wyspową, odpowiedzialną za odczuwanie emocji, podejmowanie ryzykownych decyzji, postrzeganie siebie (czyli rzeczy, które z reguły robimy automatycznie). Dzięki zwiększonej aktywności kory czołowo-wyspowej powstał prawdopodobnie stereotyp „spokojnego mnicha”, panującego nad emocjami. Cóż… ciężko się dziwić, jeśli posiada się kontrolę nad częścią mózgu odpowiedzialną za emocje. Czas na anegdotkę: eksperymentalne programy medytacyjne przeprowadzane w więzieniach przynoszą dosyć zaskakujące rezultaty. Wygląda na to, że w porównaniu z pozostałymi metodami rehabilitacji stosowanymi w obecnym systemie penitencjarnym „uważna obecność” ma skuteczność zwiększoną o około 30 – 50 %.
Innym pryncypium jest śledzenie otoczenia, w którym się znajdujemy. Świadomość każdego dźwięku, ruchu i zmian, jakie w nim zachodzą. Uruchamia to ośrodki w mózgu zajmujące się analizą zmysłów. Co więcej – przez to, że jesteśmy zmuszeni do przyłożenia większej uwagi do otoczenia uruchamiany jest płat czołowy, a konkretniej kora przedczołowa. Ma to dwojaki skutek. Po pierwsze zwiększa aktywność obszaru odpowiedzialnego za koncentrację.
Tak, studenci, którzy medytują przed egzaminem mają dużo większą szansę na odpowiednie skupienie się na nim. Badania na dzieciach wykazały, że nadpobudliwe reakcje mogą dzięki medytacji ulec znaczącym ograniczeniom, zmniejszając na przykład efekty występujące przy zespole ADHD. Drugim pozytywem zwiększonej aktywności tej części mózgu jest widoczne spowolnienie starzenia się umysłu. Skutkuje to zachowaniem lepszego stanu świadomości na stare lata. Kora przedczołowa o ‘niskim przebiegu’ to automatycznie zwiększone ryzyko wystąpienia schizofrenii, depresji, cyklofrenii, zachowań socjopatycznych, popełnienia samobójstwa lub uzależnienia od narkotyków. To na zachętę.
Widoczna jest również zmiana aktywności płatów skroniowych, zwłaszcza lewego, odpowiedzialnego za przetwarzanie informacji wizualnych i słuchowych (dzięki niemu doceniamy np. muzykę) oraz stabilność emocjonalną i analizowanie pamięci (gdy brak Ci słowa, to możesz winić swój płat skroniowy).
Ciekawostką jest inny test, który przedstawiony jest na skanie poniżej:
Umysł tego samego osobnika w innym badaniu wykazuje, że medytacja doprowadza do zmniejszenia aktywności mózgu w obszarze odpowiedzialnym za orientację w terenie i usytuowanie w nim samego siebie. Gdy wchodzimy w trans medytacyjny przestajemy postrzegać nasze ciała i naszą osobowość jako oddzielne istnienie. By nie być gołosłownym: na tej zasadzie działa na przykład taniec derwiszów. New age’owe „stań się jednością ze światem” ma odbicie w umyśle i jest realnym doznaniem, możliwym do wywołania na przykład przez niektóre narkotyki.
Mam nadzieję, że ten przydługawy tekst pozwoli spojrzeć wam na mózg z innej perspektywy. Niewiele potrzeba by dramatycznie zmienić jego funkcjonowanie. Skoro zmiana ta przyniesie nam praktycznie same korzyści — może warto poświęcić te 10 minut dziennie i wznieść się na wyżyny swojego umysłu.
Autor:
Bartosz Wiśniewski (24 l.) — student I roku studiów magisterskich Antropologii Kulturowej i Etnologii (UAM), ukończył licencjat z Hebraistyki (UAM). Interesuje sie m.in. antropologią religii, neuroantropologią, ewolucją oraz ich skutkami w codziennym życiu. W pisaniu tekstów wyznaje zasadę „nauka jest dla wszystkich!”.