Trudno określić dokładną liczbę uczestników gier fabularnych w Polsce, ale można ją oszacować na kilkadziesiąt tysięcy. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy spotykają się w domach i na zjazdach zwanych konwentami, aby czynić niecodzienny użytek ze swej wyobraźni. Czym właściwie się zajmują?
W większości gier fabularnych (nazywanych czasem narracyjnymi, tradycyjnymi, papierowymi lub klasycznymi, dla odróżnienia od komputerowych gier fabularnych – cRPG) przy stole siedzi paru graczy i jeden prowadzący. Ci pierwsi sterują poczynaniami wymyślonych bohaterów, których najważniejsze cechy są zapisane na kartce papieru. Prowadzący natomiast na bieżąco opisuje fikcyjny świat, w jakim toczy się zabawa (z jego miejscami, mieszkańcami, historią, kulturą), oraz określa wyniki działań postaci graczy. Czasami pomagają mu w tym kostki, wprowadzające do gry czynnik losowy. Wszystko dzieje się przy pomocy słów – na przykład gracz deklaruje „Przetrząsam dokumenty, żeby znaleźć informacje o zamachu”, a prowadzący przedstawia rezultat poszukiwań.
Gry fabularne szybko stały się przedmiotem zainteresowania naukowców. Już parę lat po powstaniu tej rozrywki zaczął ją badać amerykański socjolog Gary Alan Fine – z efektami jego pracy można się zapoznać w książce zatytułowanej Shared Fantasy. Potem do dzieła w Stanach Zjednoczonych zabrali się psychologowie. Po paru głośnych samobójstwach postanowili sprawdzić, czy istnieje związek między udziałem w RPG i agresywnością czy też skłonnościami suicydalnymi. Ucieszymy zaniepokojonych: żadnej takiej zależności nie znaleziono.
W ostatnich kilkunastu latach grami fabularnymi zainteresowali się także polscy naukowcy, zrzeszeni między innymi w Polskim Towarzystwie Badania Gier. Niektórych z nich będzie można spotkać podczas Polibuda Gaming Zone. Jeżeli chcecie usłyszeć, co mają do powiedzenia o grach fabularnych – zapraszamy!
Więcej nauki o grach na „Polibuda Gaming Zone”
Zdjęcie: Some rights reserved