Grywalizacja, gryfikacja, gamifikacja… Poruszając się po internecie, coraz częściej możemy trafić na te słowa, będące próbami przełożenia na język polski angielskiego terminu gamification. O co tutaj chodzi?
W największym skrócie: o to, aby upodabniać świat do gier. Zwolennicy gryfikacji wyodrębniają mechanizmy, które zachęcają nas do grania, i starają się zastosować je w takich dziedzinach życia, jak nauka, praca i rozwój osobisty. Przyznawanie nagród (m.in. punktów i rang) za pokonane wyzwania, tworzenie rankingów zachęcających do współzawodnictwa z innymi graczami, szybka i stała informacja zwrotna o naszych postępach – to tylko niektóre z zasad grywalizacji.
Trend ten bywa również krytykowany. Niektórzy sądzą na przykład, że grywalizacja to tylko modne słowo, pod którym kryją się zjawiska znane od stuleci. Ponoć już święty Ignacy Loyola zalecał stawianie kropek po wykonanych ćwiczeniach duchowych; czy zostanie ogłoszony patronem gryfikacji? Ale nawet jeżeli zarzuty są słuszne (to problem do dłuższej dyskusji), i tak warto wiedzieć, co w trawie piszczy. Skąd można czerpać taką wiedzę?
Prawdopodobnie dwoma najważniejszymi popularyzatorami gamifikacji w naszym kraju są Paweł Tkaczyk i Sebastian Starzyński. Obydwaj prowadzą strony internetowe poświęcone tej problematyce. Nie jest to wszakże jedyne miejsce, w którym można dowiedzieć się czegoś na jej temat – zapraszamy na Polibuda Gaming Zone!
Zdjęcie: Some rights reserved by wizzer2801