Wiem, jak zarządzać światem, dlaczego więc miałbym biec za milionem? – tłumaczył niedawno Grigorij Perelman w jedynym wywiadzie, który przytoczyła „Komsomolska Prawda”. Genialny matematyk w 2010 roku odrzucił nagrodę amerykańskiego Instytutu Matematycznego Claya w wysokości miliona dolarów!
Nagroda została mu przyznana za udowodnienie hipotezy postawionej w 1904 roku przez francuskiego uczonego Henriego Poincarégo, jednej z siedmiu zagadek millenijnych. Hipoteza Poincarégo mówi, że sferę trójwymiarową, podobnie jak dwuwymiarową, charakteryzuje jednospójność. Co to znaczy? Jeśli na powierzchni piłki (dla matematyków sfery dwuwymiarowej) umieścimy elastyczną zamkniętą pętlę, to da się ją ściągnąć do punktu, nie rozrywając jej ani nie opuszczając powierzchni kuli. Nie jest to możliwe, gdy piłkę zastąpi się np. obwarzankiem. Jeśli więc każdą pętlę na dwuwymiarowej powierzchni potrafimy ściągnąć do punktu – powierzchnia ta musi być sferą.
Hipoteza Poincarégo mówi, że ta sama zasada dotyczy sfery trójwymiarowej. Matematycy głowili się nad nią od prawie stu lat i nie potrafili jej rozwiązać. Ale poradził sobie z nią młody rosyjski matematyk — ledwie dwa lata po ogłoszeniu listy zagadek millenijnych. Nie posłał swego dowodu do recenzji, nie opublikował go w periodyku matematycznym, tylko wywiesił na ogólnodostępnej stronie w internecie. -” Ta hipoteza zdominowała moje całe życie jako matematyka. Nie wierzyłem, że kiedykolwiek zobaczę rozwiązanie. Nie myślałem nawet, że ktokolwiek się do niego zbliży” — mówił zaszokowany John Morgan z Uniwersytetu Columbia, którego zespół przez dwa lata sprawdzał dowód Perelmana i nie znalazł w nim luki.
Perelmanowi przyznano wtedy medal Fieldsa – taki matematyczny Nobel (maj 2006 r.). Rosyjski naukowiec kategorycznie odmówił przyjęcia tej nagrody; powiedział, że skoro dowód jest poprawny, to nie potrzeba mu żadnego uznania. Podobno przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Matematycznego — John Ball — miał aż 10 godzin namawiać go do cofnięcia swej decyzji. Bezskutecznie. Grigorij skomentował to później: „Zaproponował mi 3 alternatywy: zaakceptować i przyjść, zaakceptować i nie przyjść, gdyż przyślą mi medal później, lub nie zaakceptować nagrody. Po krótkiej chwili wybrałem trzecią opcję”.
Grigorij porzucił wówczas także swoją posadę w Instytucie Matematycznym Stiekłowa w Petersburgu i całkowicie odciął się od ludzi. Mieszkał wraz z matką w malutkim mieszkaniu w bloku w Sankt Petersburgu. Prowadził bardzo ascetyczny tryb życia i unikał jakiegokolwiek kontaktu z mediami. Nie odpowiadał na telefony i listy. Jednemu z dziennikarzy udało się porozmawiać z geniuszem matematycznym przez uchylone drzwi. Co usłyszał? „Nie jestem zainteresowany pieniędzmi ani sławą. Nie chcę być na widoku jak zwierzęta w zoo. Nie jestem bohaterem matematycznym. Nie mam nawet na swoim koncie wielu sukcesów, właśnie dlatego nie chcę, żeby wszyscy na mnie patrzyli.”
Skrytość i dziwactwa Perelmana tylko potęgowały ciekawość mediów. Nie mogąc wyciągnąć żadnych informacji od samego Perlemana, dziennikarze przepytywali sąsiadów. A ci, jeden przez drugiego prześcigali się w opisach swego ekscentrycznego sąsiada. Podobno mieszka w mieszkaniu pełnym karaluchów, „ma tylko stół, krzesło i łóżko z brudnym materacem, które zostawili poprzedni właściciele, alkoholicy, którzy sprzedali mu mieszkanie” — opowiadała jego sąsiadka z bloku. Wychodzi tylko do sklepu, a większość czasu spędza w domu. Chodzi zawsze w tym samym zniszczonym płaszczu, rozciągniętych spodniach, nigdy nie obcina swej brody, a tym bardziej paznokci. A paznokcie Grigorij miał długie aż na 10 cm i zakręcone – wyróżniał się tym już na początku lat 90-tych, gdy przebywał na wykładach w Stanach Zjednoczonych. „Jeśli rosną, dlaczego im na to nie pozwolić?” — mówił. Geniusz o wyglądzie kloszarda.
Prawdziwą sensację na całym świecie wywołała jednak odmowa przyjęcia miliona dolarów nagrody. Bezrobotny i nie wiadomo z czego się utrzymujący Perelman stwierdził, że jego zdaniem przyznano ją niesprawiedliwie, gdyż co najmniej taki sam wkład w rozwiązanie hipotezy Poincarégo wniósł znakomity amerykański matematyk Richard Hamilton i jemu też należą się honory. Instytut Claya kilka miesięcy czekał na ostateczną decyzję matematyka, ale ten zdecydowanie odmawiał.
„Trudno powiedzieć, co bardziej zaskakuje światową opinię publiczną w fenomenie Perelmana: to, że uczony rosyjski jako pierwszy rozstrzygnął jedno z siedmiu zadań millenijnych – udowodnił hipotezę Poincarégo, czy to, że odmówił przyjęcia nagrody w kwocie miliona dolarów i zawiesił wszystkie kontakty z resztą świata. W każdym razie, właśnie ta okoliczność zwróciła moją uwagę na Grigorija Perelmana” — powiedziała Masza Gessen, autorka biografii matematyka. Perelman oczywiście nie zgodził się na wywiad z Maszą. „Musiałam odtwarzać osobowość tego człowieka na podstawie tego, co opowiadali jego przyjaciele, koledzy z klasy i ze studiów, ludzie, z którymi pracował w instytutach naukowych w Ameryce i w Rosji. W pewnym sensie było to ciekawsze, niż opracowywanie biografii człowieka, który kontaktuje się z autorem.”
Masza Gessen uważa, że Grigorij Perelman może cierpieć na zespół Aspergera (łagodna forma autyzmu). Wskazuje na to jego samotny tryb życia, brak przyjaciół i dziewczyn, mieszkanie z matką. Inni szukają śladów traumy w jego przeżyciach z początku lat 90-tych, kiedy jego ojciec, z którym był bardzo związany, opuścił rodzinę i wyemigrował do Izraela.
Dla wielu z nas postępowanie Grigorija jest kompletnym szaleństwem — któż by nie chciał miliona dolarów? Pocieszamy się, że można je zdobyć w każdej chwili. Pozostało jeszcze sześć zagadek milenijnych do rozwiązania, każda o wartości miliona dolarów. Pewnie stwierdzicie, że przecież trzeba być geniuszem matematycznym. Droga do sukcesów na polu matematyki jest prosta. Tajemnicę tę zdradza sam Grigorij Perelman: „Ojciec podsuwał mi logiczne i inne matematyczne problemy do rozwiązania (…). Dawał mi dużo książek matematycznych do czytania, nauczył mnie gry w szachy, był ze mnie dumny ”.