O czapce niewidce marzą złodzieje, przyłapani na zdradzie kochankowie i… żołnierze. Ci pierwsi zastępują ją kominiarką, drudzy często mają niewidzialne stroje, a wojskowi zlecają jej stworzenie naukowcom, a że rozkazy wykonuje się bez dyskusji, czapka niewidka jest już na usługach armii.
Zostało właśnie opracowane maskowanie czołgów i wozów bojowych, które skutecznie ukryje ślad podczerwieni. Staną się one niemalże niewidzialne dla noktowizorów. Wynalazkiem tym mogą pochwalić się naukowcy z Wielkiej Brytanii.
Czołgi „widzą” swoje cele dzięki skompikowanemu systemowi opartemu na kamerach „zwykłych” podczerwieni. Właśnie te ostatnie pozwala oszukać technologia opracowana przez Brytyjczyków. Dzięki temu wrogie wojska będą dostrzegały nie czołg, ale mały samochód lub nawet zwierzę wielkości krowy. System oszukujący kamery na podczerwień zmniejszy po prostu ślad cieplny czołgu. Naukowcy jednak pracują dalej, by sygnał cieplny stał się niemal zupełnie niewidoczny.
Czapka niewidka dla czołgu to sześciokątne panele wykonane z materiału termoelektrycznego, który bardzo szybko zmienia temperaturę. Są one kontrolowane przez kamery termiczne, które w stały sposób sprawdzają temperaturę otoczenia czołgu, a ta jest „odtwarzana” na panelach. Są nawet opracowane specjalne „biblioteki” śladów termicznych, dzięki czemu czołg może udawać duże masy skalne czy ciężarówkę. Technologia ma być gotowa do produkcji za 2 lata.
Jak mówił kiedyś Smoleń — jakbyśmy dwa takie czołgi mieli… to sami byśmy tę wojnę wygrali — bez łaski u boku!
foto — sxc