Ile tak naprawdę metrów ma Mount Everest? By zdobyć szczyt trzeba pokonać wysokość 8844, 8848 czy 8850 m n.p.m.? Przez dekady sądzono, że najwyższy szczyt Himalajów ma 8848 metrów, ale Amerykanie podwyższyli górę o dwa, a Chińczycy obniżyli o cztery metry.
Za kilka lat propozycji może być jeszcze więcej, bo do zmierzenia tej najsłynniejszej chyba góry przymierzają się Nepalczycy. Poirytowało ich to, że inni ustalają wysokość ich świętej góry. Chcą się na nią wspiąć w ciągu dwóch lat, a wkrótce potem ogłosić jej wysokość.
Sprawę komplikuje to, że rację mogą mieć wszyscy. Pierwszego pomiaru wysokości Czomolungmy dokonali Brytyjczycy w połowie XIX wieku za pomocą teodolitów, a więc instrumentów mierzących kąty pionowe i poziome. Ponieważ nie mieli wstępu do Nepalu, rozpoczęli pomiary himalajskich wierzchołków z odległości kilkuset kilometrów. Za punkt zero uznali poziom morza w pobliżu miasta Madras (dziś Chennai). Początkowo sądzili, że najwyższą górą świata jest Kanczendzonga. Potem jednak zorientowali się, że majaczący na horyzoncie masyw może być jeszcze wyższy. W 1852 r. jeden z topografów po raz pierwszy podał jego wysokość: 8840 m. Nim go ogłoszono wynik ten weryfikowano przez cztery lata. Górę nazwano imieniem George’a Everesta, głównego geodety Indii, który pierwszy podciągnął sieć triangulacyjną pod Himalaje.
Sto lat później, w latach 50. XX w., Indyjska Służba Topograficzna powtórzyła pomiar. Wykonano go z bliższej odległości, mając do dyspozycji znacznie lepsze teodolity. Ustalony wtedy wynik 8848 m n.p.m. został powszechnie zaakceptowany i trafił do atlasów, encyklopedii i podręczników szkolnych. W 1975 roku taką samą wysokość Everestu uzyskali Chińczycy, mimo że korzystali z innej sieci punktów, dla których bazę stanowił Ocean Spokojny (indyjscy topografowie odnosili swoje pomiary do poziomu Oceanu Indyjskiego).
Na początku lat 90-tych do badań naukowych zaczęto wykorzystywać satelitarny system Global Positioning System (GPS). Za pomocą odbiorników GPS sejsmolodzy zaczęli śledzić ruchy płyt tektonicznych i rejestrować ich przesunięcia z dokładnością do centymetrów. Zainteresowały ich także Himalaje, ze względu na duże ryzyko wystąpienia w tym rejonie wielkich trzęsień ziemi. Aby zmierzyć m.in. prędkość przesuwania się płyt tektonicznych oraz szybkość wypiętrzania się głównego pasma Himalajów, naukowcy musieli dowiedzieć się jaka jest wysokość himalajskich szczytów bez śniegu.
Metoda pomiaru za pomocą siatki triangulacyjnej i teodolitów takich danych podać nie mogła, była za mało dokładna. Można było wykorzystać satelity, ale trzeba było najpierw wnieść na szczyt odbiornik GPS i go włączyć. To, jak się okazało, nie było takie proste.
Amerykanie od 1995 roku zorganizowali kilka wypraw, podczas których próbowali wnieść na Mount Everest odbiornik GPS. Udało się dopiero w maju 1999 roku i himalaiści Peter Athans oraz Bill Crouse przez godzinę spacerowali po Evereście z włączonym urządzeniem. Wyniki pomiarów trafiły do naukowców w USA, którzy musieli ostatecznie stwierdzić, jak wysoko wznosi się Everest. System GPS nie ma o tym pojęcia. Potrafi jedynie powiedzieć, jaki dystans dzieli czubek góry od satelitów nawigacyjnych oraz od środka globu. Teraz należało te informacje przełożyć na wysokość nad poziomem morza, ale – uwaga! – nie tego prawdziwego odległego o tysiące kilometrów, lecz tego, które teoretycznie szumiałoby pod Everestem.
Geodeci przedłużają bowiem powierzchnię mórz pod lądami rysując tzw. geoidę, czyli bryłę najlepiej oddającą kształt Ziemi. Jej powierzchnia jest w każdym miejscu prostopadła do siły ciężkości. Odległość jaka dzieli skalny czubek Everestu od biegnącej pod nim geoidy wyliczano pół roku i uzyskano wynik 8850 m.
Amerykanie uznali go za jedynie słuszny. Zaakceptowano go również w National Geographic Society i od tego momentu w wielu wydawnictwach amerykańskich podaje się tylko tę wysokość szczytu.
Główny autor kalkulacji Muneendra Kumar z amerykańskiej National Imagery and Mapping Agency (NIMA) nie był jednak wcale pewien wyniku na 100%. Stwierdził on, że w Himalajach położenie geoidy jest niepewne, ponieważ prowadzono tam niewiele badań grawitacyjnych. Zwracał też uwagę, że sieć odbiorników GPS pracujących równocześnie na Evereście i w jego pobliżu była podczas pomiaru zbyt rzadka. Z tych dwóch powodów wynik może się jeszcze zmieniać – zaznaczył naukowiec.
Kolejnych pomiarów dokonali w 2005 r. Chińczycy, którzy także weszli na Czomolungmę z odbiornikiem GPS. Po paru miesiącach obliczeń podali, że wysokość góry wynosi 8844 m n.p.m. Muneendra Kumar nie był tym zdziwiony.
Dopóki wspólnie nie ustalimy szczegółowego przebiegu geoidy w tym regionie, każdy wynik można uznać za prawidłowy, pod warunkiem że pomiar został rzetelnie wykonany – komentował Kumar.
Jego zdaniem prawidłowa jest też dawna wysokość 8848 m, pochodząca z pomiarów triangulacyjnych. To są dwie różne metody, jak jabłka i pomarańcze, ich wyników właściwie nie powinno się porównywać — stwierdził.
Pomiarów tych nie uznawali jednak Nepalczycy, którzy raczej opowiedzieli się za wartością 8848 m. W 2010 roku doszli z Chińczykami do porozumienia i uzgodnili, że będą podawać w atlasach dwie wysokości: 8848 m n.p.m. z czapą lodową i 8844 m n.p.m. bez czapy.
W tym roku jednak władze Nepalu ogłosiły, że przymierzają się do wyprawy na szczyt Everestu, aby zmierzyć dokładnie jego wysokość. Ciekawe czy ogłoszą kolejny, nowy wynik? To całkiem możliwe, bowiem skały, z których zbudowana jest góra, stopniowo ulegają ścieraniu. Mont Everest staje się więc coraz niższy.
Naukowcy obliczają, podają kolejne wyniki — z własnego doświadczenia jednak wiem, że jedyny słuszny wynik zna Pani Od Geografii i tylko to się liczy 😉