Obserwując jak zmienia się rynek muzyczny można odnieść wrażenie, że powstające przeboje więcej mają wspólnego z przemysłem muzycznym niż ze sztuką. Wygrywa ten, kto ma więcej pieniędzy na promocję, na bardziej widowiskowe show. Być może dzięki naukowcom wielkim wytwórniom muzycznym łatwiej bedzie produkować hity, które sprzdadzą się w milionach egzemplarzy.
Naukowcy z University of Bristol stworzyli właśnie program komputerowy, pozwalający oszacować, które miejsce piosenka pop zajmie w muzycznych notowaniach, które są wyznacznikiem jej sukcesu. Prawdopodobieństwo trafnej prognozy wynosi aż 60%!
Formuła matematyczna, która pozwala na dokonanie oceny, powstała dzięki przeanalizowaniu piosenek ze szczytów angielskiej listy przebojów Top 40, które pojawiły się tam w ciągu ostatnich 50 lat. Dzięki temu procesowi możliwe było wyodrębnienie 23 czynników (np. głośność, taneczność, prostota brzmienia), mających wpływ na potencjalną popularność utworu wśród szerokiego grona odbiorców.
Naszym celem było znalezienie równania, które pozwoli odróżnić przeboje od mało lubianych piosenek — mówi dr Tijl De Bie, starszy wykładowca University of Bristol i głowa zespołu badawczego — ale metoda nie jest doskonała.
Program nie potrafi przewidzieć wpływu działań marketingowych, które coraz częściej pozwalają wynieść na szczyt piosenki, po których nikt się tego nie spodziewał. Tijl De Bie podkreśla, że uznanie piosenki za przyszły hit nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem, iż jest ona warta słuchania. To nie jest miernik wartości artystycznej — podkreśla badacz.
Po dokonaniu analiz, naukowcy wysnuli wnioski, że na przestrzeni ostatnich lat muzyka popularna stała się głośniejsza i łatwiejsza do tańczenia.
Nie wiem czy „fabryka” przebojów z lat 80’tych korzystała z podobnych algorytmów, ale jedno jest pewne — każda płyta niemieckiego duetu była pełna przebojów, co zaskakiwało krytyków muzycznych. Praktycznie każda płyta duetu Dietera Bohlena i Thomasa Andersa była muliplatynowa, a konta obu panów rosły równie szybko jak liczna fanów, którzy bawili się przy ich muzyce. Wszystko to bez naukowego wsparcia, na jedno „kopyto” — dalibyście wiarę? 😉
Dla porównania — zupełnie „inny” ich przebój