Ciekawość sięgnęła Marsa! Stało się tak dzisiaj o 7:17 czasu polskiego, gdy łazik Mars Science Laboratory (MSL) zwany powszechnie „Curiosity” wylądował szczęśliwie na Czerwonej Planecie. To największy w historii pojazd poruszający się po powierzchni Marsa!
Po trwającym 36 tygodni locie z Ziemi i pokonaniu 567 milionów kilometrów Curiosity weszło w marsjańską atmosferę z prędkością 21.000 km/h. Lądowanie było najbardziej ryzykowną częścią misji. Przedstawiciele NASA nazwali je „siedmioma minutami strachu” – tyle dokładnie czasu miało upłynąć od momentu wejścia lądownika w marsjańską atmosferę do bezpiecznego osadzenia Curiosity na powierzchni Czerwonej Planety.
10 minut po oddzieleniu się od modułu podróżnego lądownik uderzył w atmosferę Marsa, mającą 4,5 metra średnicy, osłoną termiczną — największą jaką zainstalowano kiedykolwiek na statku kosmicznym. Mimo że atmosfera wokół Marsa jest sto razy mniej gęsta niż ziemska, to osłona rozgrzała się do ponad 2 tys. stopni Celsjusza, ale jednocześnie wyhamowała prędkość aparatu z 5,8 kilometrów na sekundę do około 500 metrów na sekundę, co pozwoliło na otwarcie naddźwiękowego spadochronu hamującego. Gdy spadochron zwolnił prędkość opadania do około 100 metrów na sekundę, odrzucona została aerodynamiczna osłona lądownika, znajdującego się wówczas 2 kilometry nad powierzchnią Marsa. Jednocześnie nastąpiło włączenie wszystkich ośmiu rakietowych silników hamujących.
Curiosity, z całkowitą masą 900 kilogramów, jest niemal pięciokrotnie cięższy niż dostarczone w 2004 roku przez NASA na powierzchnię Marsa kołowe łaziki poprzedniej generacji — Spirit i Opportunity. Dlatego też przy łagodzeniu lądowania nie można było zastosować poduszek powietrznych. Inżynierowie NASA znaleźli inne rozwiązanie — po włączeniu silników hamujących łazik został opuszczony na powierzchnię specjalnym dźwigiem linowym.
Po sygnale, że wszystkie sześć kół Curiosity stoi na twardym gruncie, lądownik zatrzymał się na dwie sekundy nad powierzchnią, by uzyskać potwierdzenie tej informacji, a następnie metodą pirotechniczną odciął liny nośne. Po chwilowym zwiększeniu ciągu silników rozbił się kilkaset metrów dalej. Opuszczenie łazika dźwigiem uchroniło ponadto jego aparaturę przed ewentualnym uszkodzeniem pyłem, wzbijanym przez gazy wylotowe.
Wszystkie manewry przy lądowaniu zostały zaprogramowane wcześniej i odbywały się bez bezpośredniej kontroli NASA, gdyż fale radiowe potrzebują aż 14 minut aby dotrzeć z Ziemi na Marsa.
Wiadomość o pomyślnym finale lotu została przekazana na Ziemię za pośrednictwem trzech krążących wokół Marsa sztucznych satelitów — amerykańskich Mars Odyssey i Mars Reconnaissance Orbiter oraz europejskiego Mars Express.
Zasilany nuklearnym generatorem termoelektrycznym Curiosity ma działać co najmniej cały marsjański rok (687 dni ziemskich). W tym czasie spenetruje teren o rozmiarach 5 na 20 kilometrów, poruszając się z prędkością do 90 metrów na godzinę. Ma za zadanie sprawdzić czy na Marsie są lub były kiedyś warunki odpowiednie do rozwoju życia biologicznego, a ponadto przeprowadzić badania klimatu i geologii Marsa oraz zebrać dane niezbędne dla planowania lotów załogowych.
Mars Science Laboratory wraz z łazikiem Curiosity jest projektem amerykańskiej NASA, ale współpracuje przy nim więcej krajów, m.in.: Rosja, Hiszpania, Kanada i Niemcy. W spektrometrach sondy zamontowano także detektory podczerwieni wyprodukowane przez polską firmę VIGO System z Ożarowa Mazowieckiego.
Uzyskaliśmy status oficjalnego dostawcy podzespołów dla NASA. Czujemy wielką satysfakcję, że mogliśmy w niewielkim zakresie przyczynić się do realizacji tej ambitnej misji — powiedział Mirosław Grudzień, prezes VIGO System.
Naukowcy szukać będą życia lub jego śladów. Co jednak, jeśli mieszkańcy Marsa nie będą sobie tego życzyć? 😉
Póki co radość z udanego lądowania i przesłanych pierwszych zdjęć była ogromna!