Do nudy podchodzimy, jak do czegoś zupełnie niewinnego i błahego. „Nudy na pudy” (co to są pudy? kto wie?) mówimy zwykle lekceważąco. Kanadyjski psycholog profesor Mark Fenske z Uniwersytetu Guelph natomiast stwierdził, że stan nudy może prowadzić do szeregu psychologicznych, społecznych i zdrowotnych problemów.
Nuda w pracy może prowadzić do groźnych wypadków. Nuda w życiu codziennym może wpędzać nas w uzależnienia od alkoholu lub jedzenia. Naukowcy z Uniwersytetów w Guelph, York i Waterloo zaproponowali nową definicję nudy. Ich zdaniem „nuda to przykry stan niemożliwej do spełnienia chęci zaangażowania się w jakąś satysfakcjonująca formę aktywności”.
Po przeanalizowaniu wyników dostępnych badań psychologicznych i neurologicznych sformułowali także teorię na temat procesów psychologicznych, prowadzących do uczucia nudy. Zauważyli, że zasadnicze znaczenie ma kłopot z utrzymaniem uwagi i koncentracji. Ich zdaniem dochodzimy do nudy w kilku etapach:
etap 1 — kłopot z koncentracją na naszych wewnętrznych myślach i uczuciach albo jakichś zewnętrznych bodźcach, które dają nam szanse uczestniczenia w jakiejś satysfakcjonującej formie aktywności;
etap 2 – zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy taki kłopot z koncentracją;
etap 3 — zrzucamy odpowiedzialność za nasz stan na otoczenie; to wtedy mówimy sobie, że „to czym się zajmujemy jest nudne” albo wręcz zauważamy, że „nie mamy tu nic do roboty”.
Badacze z Kanady są przekonani, że ich definicja pomoże w ożywieniu badań naukowych nad nudą, w próbach jej łagodzenia i zapobiegania jej negatywnym skutkom.
I jeszcze słowo wyjasnienia dla tych, którzy nie wiedzą co to „pud”. To rosyjska jednostka wagowa, 1 pud = 16,38 kg. „Pudy” to po prostu liczba mnoga. Samo określenie oznacza więc wieeeelką nudę.