Ścięcie głowy kilka wieków temu było karą stosowaną często i zazwyczaj publicznie. Ścinano głowy toporem lub mieczem, a w XVIII wieku w czasach rewolucji francuskiej udoskonalono gilotynę, aby „poradzić” sobie z wielką liczbą skazanych i uniknąć partaczenia roboty przez kata. Głowę straciło kilku świętych, kilku królów i królowych i wielu innych znanych postaci z historii. Ta drastyczna kara nie ominęła naukowca – na gilotynie stracił życie francuski fizyk i chemik Antoine Lavoisier.
Człowiek zawsze zadawał sobie pytanie, czy głowa zachowuje jeszcze świadomość po dekapitacji. Plotki o przetrwaniu świadomości w odciętych głowach nasiliły się szczególnie w czasach rewolucji francuskiej i krążyły po Francji przez cały XIX wiek. Wspomniany Lavoisier miał uzgodnić ze swym asystentem, że po egzekucji będzie mrugać tyle razy ile będzie mógł. I faktycznie po ścięciu w 1794 roku asystent potwierdził, że naliczył od 15 do 20 mrugnięć w sekundowych odstępach. Podobnie, gdy kat podniósł głowę Charlotte Corday, skazanej za zabicie Marata, zadał jej ostre uderzenie w policzek, ta zaczerwieniła się a na twarzy pojawił się „jednoznaczny grymas oburzenia”. Żadna z tych opowieści nie opierała się jednak na wiarygodnym źródle. Lekarze w większości byli zdania, że cios ostrzem powoduje natychmiastową utratę przytomności, a brak dopływu krwi do mózgu fizyczną śmierć kilka sekund później. Istnieje maksyma kardiologów, która mówi, że jeśli serce zatrzymuje się, mózg pozostaje świadomy nie dłużej niż 4 sekundy jeśli osoba ta stoi, 8 jeśli siedzi i 12 jeśli leży. Oznacza to, że wszelkie ruchy gałek ocznych bądź warg są „jedynie konwulsyjne i ścięta głowa nic nie odczuwa”.
Bardziej wiarygodna, ale także niesamowita jest relacja dr Beaurieux, który przyglądał się egzekucjom skazańców i sporządzał szczegółowe zapiski tego, co działo się z ciałem, a zwłaszcza głową skazanego po wykonaniu wyroku. 28 czerwca 1905 roku obserwował egzekucję Henry’ego Languille’a.
Lekarz opublikował później artykuł, w którym m.in. można przeczytać:
I tak oto zdołałem zanotować natychmiast po dekapitacji – powieki i usta skazanego pracowały w nieregularnych skurczach przez około 5–6 sekund. Było to fenomen, jakiego nie dostrzegł nikt znajdujący się w mym stanie, obserwować, gdy coś się dzieje po odłączeniu głowy od ciała… Odczekałem kilka sekund. Spazmatyczne ruchy ustały. […] I gdy krzyknąłem mocnym głosem – Languille! — Zobaczyłem jak powieki jego podnoszą się powoli do góry, bez żadnych niekontrolowanych skurczów, a z równym ruchem, tak jak w normalnym życiu reagują oczy wybudzonego ze snu lub wyrwanego z zamyślenia.
Dr Beaurieux twierdził nawet, że Languille spojrzał mu prosto w oczy i po kilku sekundach zamknął powieki. Wydawało się że dopiero wówczas zmarł, choć ścięcie jego głowy nastąpiło pół minuty wcześniej. Co na to współcześni naukowcy? Badania Holendrów z Radboud University Nijmegen dowiodły, że człowiek może mieć świadomość nawet przez kilkadziesiąt sekund po dekapitacji, ale również, że istnieje coś takiego jak “fala śmierci” będąca ostatnim sygnałem z mózgu, elementem łączącym życie i śmierć.
Anton Coenen i Tineke van Rijn wraz ze współpracownikami eksperymentowali z dekapitowanymi szczurami. Chcieli sprawdzić, jak szybko te zwierzęta tracą przytomność po odcięciu głowy, a w związku z tym, jak długo czują ból. Zainstalowali szczurom w mózgach elektrody i monitorowali aktywność ich mózgów przy pomocy EEG przez cały proces przed, w trakcie i po ścięciu głowy. Część szczurów poddano znieczuleniu, część – nie. W obydwóch przypadkach EEG wykazywało aktywność do ok. 17 sekund po dekapitacji, ale już po ok. 3,7 sekundy wskaźnik był na tyle niski, że badacze uznali to za dowód braku świadomości. Ale potem działo się coś dziwnego – po minucie od dekapitacji na ekranie monitora pojawiła się 10-sekundowa fala impulsu nerwowego, energetyczny rozbłysk uśmierconego mózgu, „fala śmierci”. Coenen i jego koledzy doszli do wniosku, że to dowód na ostateczną utratę „napięcia membranowego”, różnicy napięć w naszych mózgach, która pozwala im funkcjonować. Miałaby to być oznaka śmierci.
Ów energetyczny „rozbłysk”, obserwowany w mózgach dekapitowanych szczurów nawet minutę po ich „ścięciu”, to gwałtowna reakcja komórek na to, że kończy im się tlen i energia. Neurolog Michel van Putten z Uniwersytetu w Twente (Holandia) wykonał komputerowy model pokazujący chemiczne zmiany, które zachodzą w mózgu dekapitowanego szczura. Także i na jego wykresie pojawiła się „fala śmierci”. Ale van Putten uważa, że nie oznacza ona końca mózgu. Gdyby podać mu glukozę i tlen, ponownie by „odpalił”.