Co tam kwas ortofosforowy, karmel amoniakalno — siarczynowy, aspartam, benzoesan czy cyklaminian sodu — najważniejsze że słodkie i smakuje rewelacyjnie. Napoje gazowane.
To co, że prowadzone przez wiele lat badania naukowe udowodniły, że ich działanie na organizm człowieka jest jednoznacznie negatywne. Pijemy je w coraz większych ilościach, nie przejmując się zupełnie tym, że są wysokokaloryczne, powodują wzdęcia, prowadzą do próchnicy zębów, zwiększają ryzyko chorób serca i cukrzycy. A przecież jesteśmy tym co jemy i …pijemy.
Przeciętny Polak w ciągu roku spożywa 65 litrów napojów gazowanych. A to prawdziwa mieszanka wybuchowa składająca się z wody, dwutlenku węgla oraz dziesiątków naturalnych i sztucznych dodatków spożywczych, takich jak substancje smakowe, słodzące i konserwujące. Ta mieszanka potrafi nieźle zamieszać w naszym żołądku.
W ciągu godziny po wypiciu pozornie niewinnej coli przez nasz organizm przetacza się istne chemiczne tornado. Największym zagrożeniem jest cukier. Jak donosi Nutrition Research Center przez pierwsze 10 minut od wypicia coli przyjmujemy dawkę cukru równą dziesięciu łyżeczkom. To prawie tyle, ile wynosi nasze całodobowe zapotrzebowanie.
Dlaczego zatem nie wymiotujemy, przyjmując go naraz aż w takiej ilości? Ponieważ jego zdradliwie słodki smak jest maskowany przez dodawany do napojów gazowanych kwas fosforowy. Regulacja kwasowości napojów to zresztą nie jedyne zastosowanie kwasu fosforowego — jest on też wykorzystywany m.in. do odkamieniania armatury czy odrdzewiania stali. Nasz poziom cukru we krwi po takiej dawce znacząco wzrasta, powodując zwiększenie wydzielania insuliny, która transportuje cukier z krwi do komórek. Przytłoczone nadmiarem cukru komórki starają się go zamienić w tłuszcz. Kolejnym zagrożeniem jest kofeina. Gdy zostanie ona wchłonięta przez nasz organizm, źrenice się rozszerzają, a ciśnienie krwi wzrasta. Następuje zablokowanie receptorów adenozynowych w mózgu, przez co nie odczuwamy senności. Nasz organizm intensywnie produkuje dopaminę, stymulując układ nagrody w mózgu. Jest to mechanizm podobny m.in. do działania narkotyków. Stąd pewnie nazwa napoje „orzeźwiające”.
Tymczasem kwas fosforowy zaczyna wiązać wapń, magnez i cynk. Wraz z moczem zaczynamy wydalać dużą dawkę cukru, ale także to, co w coli było „wartościowego” — wodę i cenne pierwiastki: wapń, magnez, cynk i sodę. Odwodnieni, wypłukani z minerałów i odczuwający spadek cukru stajemy się zirytowani i ospali.
Co najciekawsze, picie napojów gazowanych nie gasi pragnienia. Wręcz przeciwnie! Na krótki czas zaspokajamy naszą potrzebę, by zaraz… znów sięgnąć po szklankę ulubionego napoju. Jeżeli nie możemy obejść się bez bąbelków, czyli dwutlenku węgla, zawsze zdrowiej jest napić się wody gazowanej, najlepiej naturalnie zmineralizowanej.