Być może drapanie się nie jest zbyt eleganckie, ale może być przyjemne. Nie mówiąc już o uldze, którą przynosi. Drapaniem bardzo poważnie zajęła się grupa naukowców, która przeanalizowała ten problem.
Naukowcy z Wake Forest Baptist Medical Center Centrum w Północnej Karolinie, pracujący pod kierunkiem wybitnego speca od swędzenia — profesora Gila Yosipovitcha, odkryli, że przyjemność drapania zależy od miejsca swędzenia. Co ciekawe, okazało się, że najbardziej lubimy drapać się w…kostkę.
Wykazał to eksperyment przeprowadzony na 18 ochotnikach. Przez 45 sekund dermatolodzy uczulali ich na kostce, przedramieniu i plecach kolcem świerzbca, rośliny wywołującej silne swędzenie. Badani określali potem przez 5 minut co 30 sekund siłę swędzenia i przyjemność z możliwości podrapania się w skali od 0 do 10.
Okazało się, że najwięcej przyjemności przynosiło im drapanie się po kostkach, potem po plecach, najmniej po przedramieniu. Odczucie przyjemności w przypadku drapania po kostce trwało też najdłużej. Te badania mają swoje medyczne uzasadnienie – naukowcy liczą na to, że pozwolą lepiej im zrozumieć choroby wywołujące swędzenie. Bardzie dokładne poznanie mechanizmu odczuwania przyjemności podczas drapania, pomoże natomiast ograniczyć uszkodzenia skóry towarzyszące często chorobom wywołującym swędzenie.